"Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat"

מי הוא שומר אחד בחיים - חוסך את כל העולם כולו

Ukryty pokój. Rosnący niepokój.

Pod koniec 1940 roku p. Żak przeprowadzili się do kamienicy na pl. Grzybowski 1. Wraz z kuzynką i wujkiem zamieszkali na jednym piętrze w połączonych ze sobą mieszkaniach. Kryjówką „Ocalonych” zostało pomieszczenie, które wydzielono z mieszkania p. Bratkowskiej, kuzynki p. Czesławy. Jej mieszkanie było złożone z dwóch pomieszczeń. Dzięki sprytowi mieszkającej tam rodzinie udało się w jednym z tych pomieszczeń stworzyć kryjówkę dla Żydów. Większy pokój zostął podzielony mniej więcej na pół - tak, że każde sztucznie stworzone pomieszczenie posiadało okno. To właśnie tam schronienie znalazło 14 Żydów: rodzina Treflerów – Babcia, Dziadek, rodzeństwo Janka, Zosia, Czesława, Jurek, mąż Janki, Marynia, Maryni mąż, Teściowa Maryni, Ola oraz Mieczysław Grenberg, Rysia i jej guwernantka.

Schronieni dnie spędzali w ukryciu, zamknięci w tym pomieszczeniu. Jedyne co im pozostawało to prowadzenie rozmów, czytanie bądź nauka. Nie mieli zbyt wielkiego wyboru – ale najważniejsze było ich życie. Podchodzenie do okna było zabronione – każdy zły ruch mógł się skończyć śmiercią –nie tylko „ocalonych”, ale i ich opiekunów. W nocy spali na materacach (jedynie babcia i dziadek mieli łóżka), które za dnia służyły im za stoły. W takich warunkach oczekiwali lepszego jutra. Nikt nie wiedział, kiedy nadejdzie, ale każdy przeżyty dzień ich do tego momentu przybliżał.

Siostry Żak o tym, że w domu oprócz nich mieszkają inni ludzie nie zdawały sobie sprawy. Rodzice powiedzieli im tylko, że w nowym mieszkaniu muszą zrezygnować z wizyt, życia towarzyskiego, zapraszania kogokolwiek do domu. Tłumaczono im, że nowa sytuacja sprawia, że Mama jest bardzo nerwowa i nie chce przyjmować gości. Dopiero po jakimś czasie, najpierw p. Czesława, później jej siostra zostały wtajemniczone w sytuację.

„Ocaleni” sami się utrzymywali, płacili za jedzenie, gotowali we własnym zakresie. Natomiast córki państwa Żak, wówczas już nastolatki, zajmowały się handlem, by niepostrzeżenie wnosić do domu większe ilości jedzenia, ponad to wypożyczały książki z biblioteki, przynosiły czasopisma. Dla ukrywajacych się Żydów były łącznikiem ze światem poza mieszkaniem. To dzięki nim mieli te odrobiny luksusu w swej niepewnej codzienności.

rysunek, szkic mieszkania państwa Żak


szkic poglądowy na mieszkanie p. Żak i p. Bratkowskiej – kryjówka jest w prawym górnym rogu.

Na pytanie o najstraszniejsze i najgroźniejsze momenty w czasie ukrywania Żydów Pani Czesława stwiersza, że właściwie to strach ich nigdy nie opuszczał, jednakże najgorsze chwile przeżywała podczas przeszukań. Mieszkanie na pl. Grzybowskim Niemcy odwiedzili trzy razy. Każdy z nas – powiedziałby, że niewiele, ale w ówczesnej sytuacji każda taka „wizyta” mogła łączyć się z wielką krzywdą. Za pierwszym razem Pani Czesława i jej siostra były na bazarze i handlowały. Wtedy Mama powiedziała im zostać tak długo na mieście, aż po nie nie przyjdzie. Nie chciała ich narażać w razie odkrycia kryjówki. Natomiast za trzecim razem Pani Czesława została w domu tylko z wujkiem, Mama, Tata i Pani Stanisława wyjechali na wieś, żeby złapac trochę oddechu. Szmalcownicy wpadli rano do mieszkania, w dzień imienin Sprawiedliwej. Tylko dzięki Pani Czesławie nie dowiedzieli się oni o kryjówce…

źródła zdjęć: sprawiedliwi.org.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz