"Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat"

מי הוא שומר אחד בחיים - חוסך את כל העולם כולו

Powstanie Warszawskie w domu Czesławy.

1 sierpnia 1944 roku Czesława wraz z wszystkimi ukrywającymi się Żydami cieszyła się na wieść o wybuchu Powstania Warszawskiego. Jego rozpoczęcie było szansą na uratowanie tych ludzi dawało również nadzieję na szybkie zakończenie wojny. Ostatnie trzy lata okupacji odcisnęły piętno na życiu Czesławy. Ciągłe tajemnice, konspiracja, strach nareszcie się skończyły. Dzień wybuchu PW był dla wszystkich mieszkańców Warszawy wielkim świętem. Nareszcie po tylu miesiącach Żydzi mogli opuścić swoje kryjówki, wyjść na dwór. Ten słoneczny dzień był początkiem trudnej i wyczerpującej walki z Niemcami. Mężczyźni z mieszkania na Placu Grzybowskim wałczyli z wrogiem. Babcia i dziadek Treflerowie wyjechali na początku powstania z Warszawy. Natomiast Zofia Gutherc i Janka Trefler tworzyły gar kuchnie przy Kościele Wszystkich Świętych na Placu Grzybowskim, gdzie podczas powstania było więcej ludności żydowskiej niż polskiej. Po zbombardowaniu kościoła nadszedł dość szybko koniec powstania. Po jego upadku każdy poszedł w swoją stronę. Warszawa stała się wielkim cmentarzyskiem. Tylko nieliczni postanowili pozostać w ruinach miasta śmierci. Czesława powędrowała w stronę Kozienic gdzie przed powstaniem przenieśli się jej rodzice. Jedyną rzecz, którą zabrała ze sobą z Warszawy, była pamiątka z Pierwszej Komunii Świętej książeczka do Nabożeństwa, która stała się jej talizmanem. Ma ją nadal przy sobie, przetrwała z nią cała wojnę i powstanie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz